Czy widzieliście kiedyś film pokazujący, jak łososie płyną pod prąd rzeki lub skaczą w górę wodospadu? Skąd czerpią taką siłę i wytrzymałość? Naukowcy już rozwiązali tę zagadkę. Źródłem wyjątkowej siły łososi jest astaksantyna, karotenoid barwiący mięśnie tych ryb na charakterystyczny „łososiowy” kolor. Okazało się, że ma ona również doskonały wpływ na zdrowie człowieka. Badania wykazały, że jest najsilniejszym spośród znanych obecnie antyoksydantów. Jest 14 razy silniejsza niż witamina E, 54 razy silniejsza od beta-karotenu, 65 razy silniejsza od witaminy C. Czym jest ten niezwykły związek i w jaki sposób może wspomóc nasz organizm?
Karotenoidy – zdrowie na talerzu
Karotenoidy to pigmenty występujące w niektórych roślinach. W naturze doliczono się ponad 700 karotenoidów, choć większość z nas słyszała jedynie o kilku. Można je podzielić na dwie grupy. Pierwsza z nich to czerwono-pomarańczowe karoteny, z których najbardziej znanymi są beta-karoten występujący w marchwi oraz likopen nadający piękną barwę pomidorom. Druga to żółto-pomarańczowe ksantofile. Wśród nich najbardziej znane to występująca w kukurydzy zeaksantyna czy luteina, której znanym źródłem jest np. dynia (oraz żółtko jaj – tu zawartość luteiny jest uzależniona od paszy, jaką karmiono kury). Do grupy ksantofili należy również astaksantyna. Istnieją jedynie dwa główne źródła astaksantyny – algi, które ją wytwarzają oraz zwierzęta, które żywią się tymi algami – łososie, skorupiaki i kryl. Z tego powodu jest ona o wiele trudniej dostępna niż popularne karotenoidy, zjadane przez nas na co dzień w owocach i warzywach. Czy w tej sytuacji warto po nią sięgać?
Doskonałe wsparcie dla zdrowia oczu
Astaksantyna jest związkiem wyjątkowym – wykazuje bardzo silne właściwości przeciwutleniające, wielokrotnie silniejsze niż beta-karoten, likopen czy luteina. Posiada także (w przeciwieństwie do beta-karotenu i likopenu) zdolność przenikania bariery krew – mózg i krew – siatkówka oka. Dzięki temu zapewnia ochronę antyoksydacyją oczu, mózgu i centralnego układu nerwowego. W przypadku oczu zmniejsza to ryzyko wystąpienia jaskry, katarakty czy zwyrodnienia plamki żółtej. To bardzo istotne, gdyż – jak podają statystyki – te dolegliwości są główną przyczyną utraty wzroku przez osoby powyżej 50 roku życia. Warto pamiętać, że nasze oczy są bardziej narażone na uszkodzenie niż oczy naszych przodków. Wynika to z obecnie słabszej warstwy ozonowej, która przepuszcza więcej niebezpiecznego promieniowania UV. Zanieczyszczone środowisko, smog, wszechobecne środki chemiczne czy wielogodzinna praca przy komputerze to kolejne przyczyny osłabiania wzroku. Badania przeprowadzone niezależnie w ośrodkach naukowych USA i Japonii wykazały, że astaksantyna może skutecznie zapobiegać uszkodzeniom fotoreceptorów, zwojów nerwowych oraz neuronów wewnętrznej warstwy siatkówki. Wspomaga prawidłowy przepływ krwi w siatkówce oraz przyczynia się do zachowania właściwej ostrości widzenia.
A reszta ciała?
Ten wciąż mało popularny karotenoid skutecznie i wszechstronnie wspiera organizm. Zmniejsza widoczne oznaki starzenia się, ponieważ zapobiega rozkładowi kolagenu wywołanemu promieniowaniem UV. Dzięki temu wyraźnie poprawia stan skóry, jej gładkość, jędrność, elastyczność i odpowiedni poziom wilgotności. Wspomaga pracę mięśni, ich siłę i wytrzymałość. Wykazuje dobry wpływ na funkcjonowanie serca, przez co może zmniejszyć ryzyko zawału i problemów układu krążenia. Pozytywnie wpływa na pracę mózgu i układu nerwowego. Zwiększa działanie glukozaminy i siarczanu chondroityny, wspomagając tworzenie się mazi stawowej i sprawne działanie stawów.
Łososie potrafią płynąć w górę szalejącej rzeki nawet przez siedem dni! Przekładając to na ludzką perspektywę – człowiek o wzroście około 180 cm musiałby płynąć przez tydzień pokonując dziewięciometrowe fale, aby osiągnąć punkt docelowy leżący 180 km w górę rzeki. Nikt nie oczekuje od nas tak ekstremalnych wyczynów, pomyślmy jednak, w jakim stopniu możemy wzmocnić organizm, suplementując się astaksantyną.
Polecamy: AXANTA